Budyń78 Budyń78
223
BLOG

Miejsce wyjęte spod prawa?

Budyń78 Budyń78 Polityka Obserwuj notkę 19

Kraj

Wczoraj rano - złożenie kwiatów przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Wieczorem - msza w katedrze, przemarsz ponad tysiąca ludzi i modlitwa na Krakowskim Przedmieściu. A w nocy - kolejny "radosny happening" młodzieży, tak urzekającej nasze dziennikarskie elity.

Na stronie prowadzonej przez dziennikarza "Naszego Dziennika", Stanisława Krajskiego, umieszczane są na bieżąco telefoniczne i mailowe relacje obrońców krzyża z Krakowskiego Przedmieścia. Dziś, z samego rana mogliśmy przeczytać tam relację pani Mirki:

Do 7.00 siedzieli nam na plecach, wchodzili fizycznie na nas, pijani, naćpani, obrzucali na wulgaryzmami, wyli, naśmiewali się z nas. Jeden z agresorów wchodził na Weronikę, dotykał ją, przysuwał swoja twarz do niej, szarpał ją i popychał. Interweniował bez skutku ks. Jerzy Garda, którego też zaczęli szarpać, popychać i wyzywać Wreszcie Ksiądz zaczął kropić ich święconą wodą. Tylko się śmieli. Wielokrotnie prosiłam policjantów o interwencję odmawiali. Wreszcie jeden z nich przyszedł i zaczął dyskutować z agresorami. Jeden z nich, najbardziej agresywny, powiedział, ze on się tu modli. Ukląkł i udawał, że się modli. Był pijany, więc się chwiał. Policjant powiedział, że wszystko jest w porządku i poszedł. Tamten zaczął od nowa to samo. Poszłam znowu do policjanta. Powiedział, że nic nie może zrobić. Zadzwoniłam na Komendę Stołeczna i opisałam sytuację. Powiedzieli, że ktoś przyjedzie, ale nie przysłano nikogo, tylko przyszedł ten sam policjant, do którego zadzwonili i zaczął wołać, że poszukuje Mirki Zielińskiej (przedstawiłam się oficerowi Komendy Stołecznej). Znalazł zatem mnie i tłumaczył mi, że wszystko jest zgodne z prawem. (...) Na miejsce tego agresora pojawili się inni, którzy, dalej na oczach policji nas zaczepiali, popychali, szarpali, wyzywali. Szarpali i popychali ks. Jerzego Gardę. Wyzywali go. Cały czas filmowali. W pewnym momencie zaczęli włączać się w modlitwy i przekręcali słowa lub niektóre zastępowali je słowami najbardziej wulgarnymi na „ka” i na „ha”. (Krajski: należy chyba jednak pokazać dokładniej jak ich modlitwy wyglądały: „Zdrowaś Mario, k… twoja mać, łaskiś pełna ch… ci w d…. itd.). Nie było chwili spokoju. Weronika cały czas prowadziła modlitwy. Nasi Panowie wciąż próbowali zatrzymywać i odsuwać tych agresorów, ale było ich dużo (kilkadziesiąt osób) i byli świetnie zorganizowani. Policja nie interweniowała w dalszym ciągu uznając, że wszystko jest zgodne z prawem.

Jak pięknie okazują swą troskę "Prawdziwi Polacy" pani Janowskiej z "Przekroju. Policja i straż miejska znają swoje miejsce i skromnie nie przeszkadzają, gdy aktyw młodzieżowy wprowadza nowy porządek. Główną aktywnością służb miejskich stała się dbałość o specyficznie rozumiany porządek. O wywożeniu na wysypisko śmieci wszelkich pamiątek opowiadał już w
rozmowie, jaką przeprowadziłem dla Niepoprawnych i Rebelii Mariusz Bulski. Dziś rano BOR wydał polecenie wrzucenia do śmieciarki wieńca, złożonego wczoraj przez KP PiS. Pracownicy firmy sprzątającej przekazali go, po apelach czuwającym na Krakowskim Przedmieściu.

Wczorajsza msza i przemarsz zgromadziły więcej osób, niż to samo wydarzenie w zeszłym miesiącu. Podczas spotkania przed pałacem namiestnikowskim przeciwnicy krzyża przemykali się małymi grupkami, czasem włączali na cały regulator radio, najbardziej uaktywnili się podczas przemówienia Jarosława Kaczyńskiego. Było ich jednak niewielu. Jak pokazały jednak relacje z dzisiejszej nocy, proporcje odwracają się, gdy ludzie rozchodzą się do domów. Rejon Krakowskiego Przedmieścia wydaje się zaś być wyjęty spod prawa. Jeśli policja zdecyduje się na interwencję, to czasem wystarczy powiedzieć policjantowi na ucho jakieś magiczne zaklęcie, by od niej odstąpił. W przypadkach bardziej ewidentnych sprawa utrącana jest na wyższych szczeblach. Facet, grożący granatem nie groził, a tylko "pytał", facet, który ukradł aparat dziennikarce "żartował", kolejne akty przemocy zapewne też dadzą się jakoś ładnie nazwać w nowomowie polskiego bezprawia.

Przepraszam, rozpędziłem się, prawo jest i działa.

Przyszła do nas siostra zakonna. Podeszła chodnikiem od drugiej strony barierek (ludzie stoją i modlą się pomiędzy Kordegardą a barierkami; barierki stoją kilkanaście centymetrów od krawężnika jezdni, tak, że pomiędzy barierkami a jezdnia jest wąziutki pas chodnika – dop. S.K. ). Siostra podeszła z tej strony, bo chciała stanąć twarzą do ludzi i zaintonować jedną pieśń religijną. Gdy tylko zaczęła śpiewać podbiegli do niej Strażnicy Miejscy zaczęli ją popychać i szarpać, krzyczeć na nią. Potem brutalnie złapali ją za ręce i odciągnęli kilkanaście metrów. Tam wepchnęli ją na chodnik i odeszli.

Czyli, gdy trzeba, potrafią być odważni. Od razu można poczuć się bezpieczniej.

W obronie krzyża

Budyń78
O mnie Budyń78

https://twitter.com/karnkowski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka